In vitro jest jedną z metod leczenia niepłodności, która stosowana jest nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jej skuteczność zależy od wielu czynników. Faktem jest, że pomogła ona wielu parom w tym, by doczekać się wreszcie upragnionego potomstwa. Nie jest jednak tajemnicą, iż metoda sztucznego zapłodnienia jest leczeniem stosunkowo drogim. Całość kosztów leczenia wzrasta dodatkowo z uwagi na fakt, że niekiedy musi być ono przeprowadzane kilkakrotnie. Rządowy program refundacji in vitro pomaga wielu parom w sfinansowaniu leczenia. Zasady kwalifikacji par są określone przez ustawodawcę w sposób dość klarowny i zrozumiały. Na jakich zasadach odbywa się zatem refundacja in vitro?
Kryteria kwalifikacji par do programu opierają się na kilku czynnikach. Pierwszym z nich jest uprawnienie zarówno kobiety, jak i mężczyzny do korzystania ze świadczeń publicznych. Dodatkowo para taka musi spełniać jeden z trzech kluczowych warunków. Refundowanie in vitro zapewnione jest na przykład parom, którzy borykają się z tak zwaną bezwzględną niepłodnością, która musi być udokumentowana. O refundację kosztów leczenia metodą in vitro ubiegać mogą się także pary, które mogą przedstawić dokumentację leczenia w okresie ostatnich 12-24 miesięcy przez jednego z partnerów. Przyczyny owego leczenia mogą być uzależnione od szeregu czynników. U kobiet wyróżnia się tak zwany czynnik jajowodowy oraz jajnikowy. U mężczyzn związane są one z gęstością plemników w nasieniu. Może być on także uzależniony od tak zwanej niewyjaśnionej niepłodności. Jej profesjonalna nazwa to bezpłodność idiopatyczna. Podstawą refundacji in vitro w ostatnim z przypadków jest niemożliwość zajścia w ciążę w okresie 24 ostatnich miesięcy przez kobiety do 35 roku życia oraz w okresie 12 miesięcy przez kobiety powyżej tej granicy wiekowej.
Rządowy program refundacji zabiegu sztucznego zapłodnienia wyróżnia również tak zwane kryteria wykluczenia. Należy do nich wiek kobiety przekraczający 40 lat oraz szereg innych czynników. Można wśród nich wymienić: brak możliwości pobrania komórek rozrodczych od jednego z partnerów, brak lub wady macicy, nawracające utraty ciąż w przeszłości. Kolejny z czynników wykluczających to także potencjalne ryzyko braku pozytywnej reakcji na stymulację jajeczkowania.
Zwrot kosztów za in vitro to często jedyna szansa dla wielu par, by zostać rodzicami. Zabieg jest bowiem na tyle drogi, że nie wszyscy mogą sobie na niego pozwolić. Refundowane in vitro otwiera zatem drogę dla rodzicielstwa wielu parom w Polsce. Procedura kwalifikacji odbywa się na podstawie kilku ważnych kroków. Zaczyna się ona od tak zwanej wizyty rejestracyjnej, a kontynuowana jest przez kolejne badania oraz spotkania z lekarzami. Istotna jest również prawidłowo prowadzona i przejrzysta dokumentacja medyczna. W ramach programu refundowany jest nie tylko sam zabieg, ale także między innymi niezbędne badania, porady lekarskie, a także na przykład znieczulenie anestezjologiczne podczas samego zabiegu. Zwrotem częściowych kosztów objęte są także niezbędne leki.
Refundacja in vitro powinna być dozwolona tylko i wyłącznie dla osób, które wyczerpały wszystkie, ale to absolutnie wszystkie inne możliwości i metody zapłodnienia. Jak ktoś chce iść na skróty, to niech płaci ze swojej kieszeni, bo my nie powinniśmy finansować czyichś fanaberii. Sama miałam zapłodnienie in vitro i płaciłam ze swoich, ciężko zarobionych pieniędzy. I do nikogo ręki po datek nie wyciągałam. A teraz wszyscy by chcieli wszystko dostać, najlepiej za darmo.
Ale właśnie tak jest. In vitro jest za darmo tylko w przypadku, gdy ma się wszystkie informacje na temat nieuleczalnej bezpłodności oraz przeszło się całą drogę i wszystkie etapy prób zapłodnienia zgodne ze sztuką medyczną.
Nawet jak była refundacja in vitro, to żeby spełnić wszystkie możliwe kryteria, trzeba było przejść taką ścieżkę zdrowia, że wcześniej u wielu osób mogło nawet nastąpić niepokalane poczęcie… I nie chodzi tylko o papierologię i wypełnianie miliona papierów i dokumentów strasznie absurdalnych. Wcześniej trzeba wypróbować wszystkich metod, dobrze, że jeszcze przez węgle nam chodzić nie kazali, a byłem przekonany, że i to wymyślą. Cała procedura in vitro wygląda tak, jakby chcieli zniechęcić. Ale faktem jest, że jak się zapłaci to już całkiem inna gadka, wtedy jesteś pan…